wtorek, 16 września 2014

Rozdział 1

Brak komentarzy:


 Dav POV

Chwyciłam za torebkę, i zmierzałam w kierunku wyjścia, niestety zatrzymała mnie wielka dłoń przyciśnięta do mojej klatki piersiowej.
-Zostajesz w domu, nawet nie waż się odwalić tego co ostatnio- Luke posłał mi groźne spojrzenie, które zaraz przerodziło się w uśmiech.
-Co się tak śmiejesz Dev, przestań!
-Spokojnie Lukey, przecież wiesz, że nie umiesz się na mnie gniewać.-zaśmiałam się melodyjne, staliśmy chwilę w ciszy po czym usłyszeliśmy niski głos dochodzący zza naszych pleców.
- Stary to prawda, przy niej miękniesz i wyglądasz jak bezbronny szczeniak.- Josh poklepał go pocieszająco po ramieniu i po chwili wszyscy wybuchnęliśmy niekontrolowanym śmiechem.
 -Jesteście nienormalni. - Wyjąkał brunet, po czym mnie przytulił.
- Zostań w domu, w razie czego wiesz gdzie jest sprzęt i wyślij wszystkim awaryjnego sms, kocham cię-wysyczał.
- Więcej jadu w te słowa nie mogłeś włożyć? -bąknęłam- Uważajcie na siebie, a i wróćcie o jakieś przyzwoitej godzinie, błagam? - Chłopcy przytaknęli porozumiewawczo, po czym otrzymałam pięć  soczystych całusów w policzek.
*
Siedziałam na kanapie wcinając oreo, i oglądając swój ulubiony serial. Byłam wkurzona, Luke nie będzie mi mówił co mam robić, nie jest moim ojcem. Na wspomnienie mojego rodzica  zrobiło mi się niedobrze, obrazy z tamtej nocy powróciły. Próbowałam zastąpić je czymś miłym jak wyobrażenie Ian Somerhaldera bez koszulki czy Dylana całującego moją szyję, jednak nie to odpędziło mój nagły atak wspomnień,  mianowicie przerwał go dźwięk sms.
*Dav wpadaj na imprezę jest idealnie, Dylan na ciebie czeka!*

W mojej głowie dudniły słowa mojego brata, lecz postanowiłam je zignorować więc szybko wstałam z kanapy i udałam się do mojego pokoju. Otworzyłam szafę i od razu dostrzegłam, czarną  krótką sukienkę z odkrytymi plecami. Szybko ją włożyłam i zaczęłam wykonywać delikatny makijaż.

Harry's POV
-Chłopcy to na pewno tu? Jakoś tu cicho i ciemno, a jak wiedzą, że będziemy i szykują atak? -Wyjąkał Niall wychodząc z samochodu.
-Właź do środka i nie zachowuj się jak baba - Wyśmiałem chłopaka, otwierając drzwi wejściowe wielkiego domu.
-Mamy szczęście chyba ich nie ma. - Zayn się uśmiechnął i zaczął przechadzać się po dolnej części mieszkania.
-Miśki to wy? - Usłyszeliśmy damski głos pochodzący z góry. Chyba dziewczyna jest tu sama więc dałem znak chłopakom żeby siedzieli cicho.
-Halo?! Lukey to ty? Josh, James nie róbcie sobie jaj! - Dziewczyna, wymieniała po kolei imiona członków gangu, który tu mieszka. Po chwili usłyszeliśmy kroki. Po schodach schodziła najpiękniejsza dziewczyna jaką kiedykolwiek widziałem, jej długie nogi,ciało,włosy,ubranie wszystko było idealne.
-Kim jesteście?! - Wykrzyczała, wyciągając zza pleców broń.
-Spokojnie nie zrobimy ci krzywdy, chyba. - Powiedziałem po czym puściłem do niej oczko.
-Znasz Blacków ? -Zapytał Zayn wykorzystując to, że dziewczyna wyglądała raczej na opanowaną. Brunetka wydaje się przetwarzać to co przed chwilą padło z ust mojego przyjaciela.
-Nie, znaczy tak. -Spojrzała na swoje bose stopy, po czym westchnęła.
-Zdecyduj się, bo nie będziemy tacy mili. -Wyjęczałem i zaczęłam iść w jej stronę.
-Znam ich, zadowoleni? A teraz wybaczcie ale wychodzę. -Wyminęła mnie na schodach, zbliżyła się do wyjścia i zaczęła zakładać buty.
-Nie tak szybko, odpowiedz nam na parę pytań i będziesz wolna. - Powiedziałem w jej stronę na co się odwróciła i posłała mi gniewne spojrzenie.
-No dobrze, chodźcie. - Udaliśmy się za nią do dużego pomieszczenia. Między nami panowała cisza, którą w końcu przerwała.
-Co chcecie wiedzieć?- Westchnęła, była dziwnie spokojna, tak jakby miała do czynienia na co dzień z takimi sytuacjami.
-Kim dla nich jesteś? -Spytałem pierwszy, penetrując każdy, najmniejszy skrawek jej twarzy.
-Nikim, zwykłą dziewczyną do pieprzenia. To wszystko? - Powoli wstawała, na co machnęłem ręką, dając jej do zrozumienia że to jeszcze nie koniec.
-Kłamiesz - Powiedział w końcu Zayn. - Jakbyś dla nich nic nie znaczyła, nie mieliby wszędzie twoich zdjęć.
-Przeklęty Luke.- Brunetka zaklęła pod nosem, następnie Spojrzała na ekran swojego telefonu. - Zaraz tu będą- Dodała po chwili.
-Cholera, chodź jedziesz z nami - Chwyciłem jej ramię i pociągnęłam w stronę czarnego samochodu. -Miły ani delikatny to ty nie jesteś. - Powiedziała oburzona.
-Co z tego?- Burknąłem w jej stronę i wciągnąłem  ją na tylne siedzenie. Całą drogę do naszego domu, było cicho, jedynie radio wydawało jakikolwiek dźwięk. -Ładny dom - Odezwała się po dotarciu na miejsce.
-Taa - Odpowiedziałem bez żadnego zainteresowania jej osobą.
Drzwi otworzył nam zdenerwowany i wyraźnie przestraszony Lou.
- W końcu, dowiedzieliście się czegoś? - Louis wstał z kanapy, poddenerwowany.
- Tak jakby- Odpowiedział mu Zayn, po czym wprowadziłem dziewczynę do mieszkania.
-Kto to jest? Proszę powiedźcie, że to kolejna wasza zdobycz. - Błagał Louis.
-Znaleźliśmy ją w ich mieszkaniu.. - Niall wzruszył ramionami, spoglądając na mnie.
- Nie, błagam nie - Brunet przeraził się, wyglądał na przybitego, dosłownie. - Spytajcie się jej jak się nazywa. -Dokończył, po czym złapał się za głowę i zajął miejsce przy stole.
-No więc, gadaj jak się nazywasz, tylko lepiej tym razem nie kłam, bo to może się źle skończyć. - Zagroziłem jej, po czym ona spojrzała na mnie jak na kosmitę. - ymm Davina, Davina Black.

**
Pierwszy, może i nic z niego za bardzo nie wynika, wiem ale w drugim będzie już jaśniej i dłużej i lepiej? Oby
Mam nadzieję, że spodoba wam się TIME : )
Ps. Zajrzyjcie do zakładki Bohaterowie
Wiele(niewiele) wyjaśnia haha